Aż rwałam się do biegówek

Aż rwałam się do biegówekPrzed zbliżającymi się Mistrzostwami Świata w Narciarstwie Klasycznym w Oslo zapraszamy na rozmowę z Sylwią Jaśkowiec, reprezentantką Polski w biegach narciarskich, dwukrotną młodzieżową mistrzynią świata (do lat 23) i trzykrotną mistrzynią Polski.

Pani Sylwio, najważniejsze pytania: jak Pani zdrowie, samopoczucie i forma? Jak przebiega rehabilitacja?

No cóż, moja dyspozycja i samopoczucie są zdeterminowane przez rehabilitację. Aczkolwiek na ogólny stan zdrowia absolutnie nie narzekam. Czuję się dobrze i jestem zmotywowana do ciężkiej pracy, której wymagają ode mnie moi rehabilitanci. Oczywiście to wszystko po to,  by móc jak najszybciej wrócić na arenę tras biegowych.

Jak spędza Pani tegoroczny sezon zimowy?

Niestety, cały pierwszy okres zimy zajęła mi praca w ośrodkach rehabilitacyjnych, z wyjątkiem dwóch obozów zimowych, na których miałam możliwość poślizgania się i odtworzenia relacji z moimi biegówkami. Wierzę jednak, że uda mi się  jeszcze w tym sezonie pobiegać dla przyjemności, nabijając kilometry już na przyszły sezon.

W ostatnich dniach serwisy sportowe obiegła informacja, która zmartwiła wszystkich kibiców narciarskich. Mimo podjętych treningów, nie wystartuje Pani w najbliższych mistrzostwach świata w Oslo. Czy  jest jeszcze szansa, by w tym sezonie kibice zobaczyli Panią na trasach biegowych?

Czasami tak  bywa, że bardzo czegoś chcemy, ale pojawiają się  „ mury”  nie do przeskoczenia. Tak właśnie jest w moim przypadku. Kontuzja jest poważna i wymaga długiego procesu leczenia. Zatem ten sezon jest poświęcony na rzecz osiągnięcia pełni zdrowia, aby móc w przyszłym roku wrócić do sportowej rywalizacji.

Na jakiej trasie w Pucharze Świata lubiła Pani najbardziej biegać i jaki najdłuższy dystans udało się Pani pokonać na nartach?

Bardzo lubię trasy umiejscowione w górach z piękną panoramą. Do takich tras zaliczam francuskie Praz de Lys Sommand, gdzie zdobyłam dwa tytuły mistrzowskie. W ubiegłym sezonie startowałam także w Oslo, gdzie trasy mi bardzo odpowiadały, były ciężkie, wymagające i niezwykle malownicze. Również do gustu przypadło mi słoweńskie Bled ze swoim niespotykanym klimatem.
A najdłuższy dystans pokonałam na zawodach, podczas maratonu narciarskiego na 42km.

Jaką widzi pani szansę na organizację zawodów z cyklu Pucharu Świata w Polsce w najbliższym czasie? Czy jest to w ogóle realne?

Są mocne argumenty przemawiające  za pucharem w Polsce. Chociażby w Jakuszycach, które co roku organizują masowe imprezy narciarskie, a w szczególności Bieg Piastów, cieszący się dużym zainteresowaniem i popularnością. Myślę, ze już w przyszłym sezonie, jeśli nie zmieni się decyzja dyrektora FIS-u J. Capola, będziemy mogli podziwiać w Jakuszycach największe gwiazdy narciarskie w Pucharze Świata organizowanym w naszym kraju.

Jak wyglądał Pani początek przygody z narciarstwem biegowymi i w jakim wieku rozpoczęła Pani regularne treningi?

Przygoda rozpoczęła się już w podstawówce na lekcjach wf-u.  Zimą dostawaliśmy sprzęt i ścigaliśmy się wokół szkoły lub  na boisku albo chodziliśmy pozjeżdżać z górki. Kiedy starsi koledzy lub koleżanki wracali z zawodów z medalami na szyi, we mnie kiełkowała myśl, że jeśli oni mogą, to ja też mogę i chcę. W młodzieńczych latach zrodziła się we mnie pasja do sportu , którą ukierunkowałam na narciarstwo biegowe już w szóstej klasie szkoły podstawowej. Kolejne lata edukacji szkolnej były z naciskiem na równomierny rozwój zarówno sportowy jak również  intelektualny. Dziś także łącze sport wyczynowy z nauką na studiach i jest to możliwe. Wymaga to dużego samozaparcia i dyscypliny, tak jak w treningu, gdzie liczy się praca i systematyczność. Sukces na każdym polu buduję się właśnie na fundamencie tych cech charakteru.

Czy uprawianie biegów narciarskich to był Pani pomysł, czy może sugestia kogoś z rodziny, znajomych?

Zawsze miałam duże wsparcie w rodzinie i to oni w trudnych momentach kariery zawsze ze mną byli i podtrzymywali na duchu. Zatem,  przy poważnych decyzjach liczyłam się również z ich opinią, aczkolwiek wybór zawsze należał do mnie. Czemu akurat narciarstwo? Chyba dlatego, że można się tam mocno zmęczyć, a jednocześnie być z tego powodu szczęśliwym.

Sportowcy, osiągający sukcesy takie jak Pani, podporządkowują całe swoje życie treningom i startom w zawodach. Gdy jednak pojawia się zniechęcenie i zmęczenie, jakie ma Pani metody, by zmobilizować się do wysiłku?

Kiedy pojawia się zmęczenie fizyczne bądź rutyna, wtedy staram się zmienić coś w treningu, wprowadzić jakieś urozmaicenie. Zawsze pomagały mi góry, wędrówki, wspinaczka przy odzyskiwaniu chęci i zapału do treningu oraz oczyszczaniu samej siebie z negatywnych emocji. W czasie kryzysu,  podczas zawodów, walka z samą sobą, własną słabością i kontynuowanie biegu mimo wszystko, dają mi ogromną satysfakcję za linią mety. Ból i niemoc w czasie biegu również dopingują mnie  do walki, by nigdy się nie poddawać, nawet gdy rywalki uciekają.

Wielu rodziców chciałoby, aby ich dzieci odnosiły sukcesy sportowe. Czy dzieci, które chcą uprawiać narciarstwo biegowe, powinny wykazywać jakieś szczególne predyspozycje w tym kierunku, odznaczać się wyjątkową wytrzymałością fizyczną i psychiczną?

Było by to wskazane, lecz myślę, że najważniejsza jest jednak sama chęć i potrzeba ruchu. Jeśli jesteś osobą, która nie usiedzi za długo w domu, bo woli powspinać się po drzewach lub pobiegać na podwórku, to idealnie nadajesz się na sportowca.

„Złota Justyna”  sprawiła, że biegi narciarskie w Polsce przeżywają swój renesans. Co poradziłaby Pani najmłodszym adeptom biegów, by zachęcić ich do wysiłku i wytrwałości w treningach?

Dla mnie najlepszym sposobem na trening i zawody było wcześniejsze oglądanie filmiku z zawodów najlepszych narciarzy świata. Po krótkim seansie, aż rwałam się do biegówek, by uczyć się podpatrzonej techniki z nagrań. Ta metoda nigdy mnie nie zawiodła i towarzyszy mi do dzisiaj. Mam nadzieję, że ktoś może skorzysta z mojej podpowiedzi.

Dziękuję serdecznie za rozmowę i poświęcony czas. W imieniu portalu Rodzinny Kraków gratulujemy wszystkich dotychczasowych sukcesów i ściskamy mocno kciuki za Pani powrót do formy i na trasy biegowe.

Sylwia Jaśkowiec, polska biegaczka narciarska, dwukrotna młodzieżowa mistrzyni świata w biegach narciarskich (do lat 23), trzykrotna indywidualna mistrzyni Polski.

1 sierpnia biegaczka miała wypadek podczas treningu: w miejscowości Zasań pod Myślenicami, zjeżdżając z góry na nartorolkach nie zdążyła wyhamować i wpadła na autobus. Doznała złamań w obrębie stawów łokciowego oraz barkowego, dzień później przeszła operację.

Rozmawiała Anna Kosierkiewicz