Spektakl "Pan Tralaliński" – recenzja

Premiera spektaklu w Operze Krakowskiej

W Operze Krakowskiej, 3 czerwca, z okazji Dnia Dziecka, odbyła się premiera spektaklu dla dzieci "Pan Tralaliński" w reżyserii Anny Popiel. W przytulnej Sali Kameralnej, na tle barwnej scenografii,  licznie zebrana publiczność miała przyjemność posłuchać m. in. wybranych pieśni z „Abecadła” Witolda Lutosławskiego, pieśni Stanisława Moniuszki, kilka tytułów z „Rymów dziecięcych” Karola Szymanowskiego oraz „Pięć piosenek dla dzieci” Tadeusza Bairda do słów Józefa Czechowicza. Przedstawienie odbyło się w ramach cyklu „Pieśń – Teatr Słowa”.

 

Spektakl "Pan Tralaliński" – recenzja

 

Pierwszą bohaterką, która dyskretnie i po cichu pojawia się na scenie jest... Myszka Tralaliszka (Marta Mołodyńska-Wheeler), która zajmuje miejsce przy fortepianie, niemalże w kątku, ciemnym tralalątku. Mimo, że postaci Myszki nie widzimy podczas spektaklu zbyt dobrze, jej obecność odgrywa istotną rolę i jest absolutnie niezbędna, bowiem spod jej palców wypływają fantastyczne melodie wspaniałych kompozytorów. Zaś tytułowy "Pan Taraliński' grany przez Michała Kutnika to osoba bardzo charyzmatyczna. Ubrany w gustowny szlafrok, który zdobią czarne nutki, za pomocą swej magicznej różczki – batuty, wprowadza nas do muzycznej krainy. Jest tam jego żona Tralalona – w tej roli wybitna sopranistka Karin Wiktor-Kałucka, oraz córka i synek (Gabriela Kutnik, Piotr Kutnik). Nie zabrakło też pieska, który wprowadza do przedstawienia dużo humoru i nieskrępowanej zabawy, zwłaszcza kiedy śpiewa "Chochlika"(tekst Antoni Edward Odyniec, muzyka Stanisław Moniuszko):

Lubię bardzo biegać w lecie nad jeziorem,
Szukam, gdzie dziewczęta kąpią się wieczorem.
Lubię, jak się śmiejąc jedna drugiej wstydzi,
Jak się oglądają, czy kto skąd nie widzi,
A ja sobie sam
Pływam śród tych dam.
Tram, ta ram, tam, tam!


Zamienię się w rybkę, koło nóżek pląsam,
Śmiech mi, jak się boją, myśląc, że je kąsam.
Zamienię się w muszkę, koło ust wzlatuję;
Śmieją się, bo myślą, że je ktoś całuje.
Lecz ja tylko sam
Taką wolność mam.
Tram, ta ram, tam, tam!


W rolę Tralaeska wcielił się tenor Krzysztof Kozarek. Jest też i kotek, który cały czas broi i goni za myszką komputerową (sic!). W tej roli Agata Widera-Burda. No i ciotka, za sprawą której publiczność śmiała się najwięcej. Magdalena Barylak mówi: „kocham śpiewać dla dzieci, sprawia mi to ogromnie dużo radości (…). Nie da się ich oszukać czy zadowolić byle czym. Zawsze staram się zaśpiewać i zagrać na scenie jak najlepiej, ale dla dzieci, aby wywołać na ich twarzach uśmiech, muszę włożyć swoje całe serce i wyobraźnię” (źródło: http://www.opera.krakow.pl).  Widać to, kiedy ogląda się i słucha Pani Magdaleny.

 

Spektakl "Pan Tralaliński" – recenzja

 

Wielkie serce i zapewne ciężką pracę włożyły w ten spektakl również dziecięcy soliści Gabriela i Piotr Kutnik. Ogromny talent i zaangażowanie młodych aktorów zaowocowało wspaniałym występem. Rodzeństwo nie tylko śpiewało, ale również grało na trąbce a nawet wcieliło się w tytułowych "dziada i babę" z utworu do słów Ignacego Kraszewskiego i muzyki Stanisława Moniuszki.
Podczas tego godzinnego spektaklu na scenie podziwiać można było również Zespół Smyczkowy Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej.

Polecamy wszystkim!

Zobacz również https://www.rodzinny-krakow.pl/wydarzenia-w-krakowie/teatropera/spektakl-dla-dzieci-pan-tralalinski-w-operze-krakowskiej